Rozstrzygnięcie konkursu literackiego i promocja książki
Burmistrz Miasta Zakopane zaprasza na uroczyste Posiady Poetów Podhala 21 sierpnia o godz. 17.00 do Czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej im. S. Żeromskiego, os. Łukaszówki 4a, podczas których nastąpi rozstrzygnięcie XLIII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Tadeusza Staicha na wiersz o tematyce górskiej oraz odbędzie się promocja książki Tadeusza Staicha „Góry wołają. Opowiadania przewodnickie”.
Organizator:
Burmistrz Miasta Zakopane
Wydział Kultury i Popularyzacji Zakopanego
XLIII Ogólnopolski Konkurs Literacki na wiersz o tematyce górskiej im. Tadeusza Staicha
Głównym celem konkursu jest popularyzacja poezji związanej z górami, zarówno tej pisanej gwarą, jak i językiem literackim. Konkurs ogłaszany przez Wydział Kultury i Popularyzacji Urzędu Miasta Zakopane jest co roku imprezą towarzyszącą Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich i doskonale wpisuje się w jego klimat i przesłanie. Inicjatorem konkursu w 1972 r. był ówczesny prezes Zakopiańskiego Klubu Literackiego Tadeusz Staich. Od roku 1988, na wniosek poety z Poronina Franciszka Łojasa Kośli, Ogólnopolski Konkurs Poetycki nosi jego imię.
Tadeusz Staich (1913-1987) jest postacią niezwykle zasłużona dla kultury podhalańskiej. Był pisarzem, dziennikarzem, działaczem i honorowym członkiem Związku Podhalan, a także działaczem PTT i PTTK, przewodnikiem tatrzańskim i redaktorem naczelnym „Życia Zakopiańskiego”. Urodził się na ziemi krakowskiej, ale to właśnie Podhale wybrał na swoją małą ojczyznę. W Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej prowadził „Studium Słowa”, w latach 70-tych był prezesem zakopiańskiego Klubu Literackiego. Został laureatem pierwszej nagrody literackiej Zakopanego za publikację „Drogami skalnej ziemi”, której współautorką była Hanna Pieńkowska. Uchodził za niekwestionowany autorytet w dziedzinie obyczajów i gwary góralskiej.
Promocja książki Tadeusza Staicha „Góry wołają. Opowiadania przewodnickie” wydawnictwa Astraia
Trzecie wydanie niezmiernie popularnej książki przewodnickiej Tadeusza Staicha "Góry wołają". Góry wołają to, o czym informuje podtytuł, zbiór opowiadań przewodnickich snutych przez autora, który przez długie lata wodził turystów po Podtatrzu i po Tatrach, ukazując im niepowtarzalne piękno tych krain i ucząc ich gór. Opowiadania, poza zaletami literackimi − pisane są bowiem pięknym językiem, wyraziście przekazującym Czytelnikowi różnorakie treści − posiadają też walor dokumentu. Powstawały w latach pięćdziesiątych minionego stulecia i świetnie oddają realia ówczesnej turystyki polskiej, zarysowując specyficzną aurę tej epoki, w której polityczna indoktrynacja w turystyce (i nie tylko w niej), mieszając się z powojennymi, socjalnymi przemianami polskiego społeczeństwa, stworzyła karykaturalną postać masowej turystyki (co doskonale ukazują opowiadania Kasztany kwitną w Koszalinie, czy Pociąg widmo). Z drugiej strony wszakże − o czym nie można nie pamiętać − pchanie owych mas „z fabrycznych hal w górskie hale” dało wielu, nawet bardzo wielu jednostkom, szansę na pierwszy w życiu kontakt z górami, z ich fascynującym krajobrazem i przyrodą, i zaszczepiło w nich głębokie, prawdziwie autentyczne, na całe życie, zauroczenie się niepowtarzalnym pięknem gór (Prowadzę hutników). Opowiadania Staicha dobitnie to pokazują.
Książka czytana obecnie jest więc zarówno literackim, jak i socjologicznym dokumentem ekspresyjnie i z humorem ukazującym nie tylko popularną turystykę tatrzańską w owych czasach, ale również sylwetki wybitnych ówczesnych przewodników (Przewodnickie wspominki). Po upływie pół wieku od jej opublikowania w zasadzie tylko tak można ją traktować. Pamiętać jednak trzeba, że w momencie jej wydania miała ona także − jak zauważył Jacek Kolbuszewski, wybitny historyk literatury tatrzańskiej − „doraźny walor interwencyjny”, bo przedstawiając „wypaczenia turystyki zbiorowej”, demaskowała jednocześnie „fałszywość i obłudę pozornie tylko humanistycznych intencji patronujących ideologizacji turystyki masowej w duchu socjalistycznych haseł”. Ranga tej wypowiedzi pisarskiej Staicha brała się − zdaniem Kolbuszewskiego − ze szczególnego statusu „narratora, tyleż krytycznego obserwatora ludzi i zjawisk, ile czynnego uczestnika opowiadanych zdarzeń”.
Niezależnie od historycznoliterackiej oceny tej książki i miejsca, jakie zajmuje ona w polskiej literaturze tatrzańskiej, dzięki mistrzostwu słowa autora (jakże celnie miano „sługi słowa” przydał Staichowi ks. Józef Tischner), pomimo upływu lat, nadal czyta się ją znakomicie. I choć autor w zakończeniu pierwszego rozdziału (Kim jestem), informuje, że pisał te opowiadania „z myślą o kolegach przewodnikach”, to ponad wszelką wątpliwość spodoba się ona nie tylko następnym, coraz liczniejszym pokoleniom przewodników, ale także każdemu miłośnikowi dobrej literatury, a na pewno każdemu, kogo zafascynował świat Tatr i Podtatrza (z posłowia Wiesława A. Wójcika)